stop. look. listen.

Ciepło/Zimno.

- Nie za wcześnie zaczynasz, Thrace?

Kara wzrusza ramionami. Prawdopodobnie wzrusza ramionami, bo sterta ubrań, których zdecydowana większość należy do Lee, rusza się nieznacznie.

- Alkohol rozgrzewa – mamrocze widoczna cześć Kary, pomiędzy czapką (prawdopodobnie skradzioną Helo) a szalikiem (który, Lee mógłby przysiąc, wygląda jak szalik który jakiś czas temu dziergał Hot Dog). – Poza tym, czas nie ma znaczenia w środku pustki. Równie dobrze może być piąta po południu.

- Zaczynam się martwic jak ty zaczynasz filozofować.

- To te niskie temperatury. Mózg mi szwankuje.

- Jaka jest twoja wymówka na inne okazje? – Lee pyta z wielkim zainteresowaniem. Kara rozgląda się wokół za czymś, czym mogłaby w niego rzucić, ale jedyne co ma pod ręką to butelka, której nie zamierza marnować. – Jest jakaś szansa, że odzyskam którykolwiek z tych swetrów?

Kara posyła mu znaczące spojrzenie, które jasno i wyraźnie stwierdza, że ma większe szanse na przekonanie Cottle’a żeby rzucił palenie.

- Tak myślałem.

- Ale jak masz inny pomysł na rozgrzanie się, nie powiedziałabym nie.