stop. look. listen.

Linie na Piasku.

This is important to you. Things have names.
-Illyria, ‘Shells’


Nazywa mnie morderczynią. Malutkie ludzkie słowo, nieadekwatne, niepełne, niewłaściwe.

Czy słońce jest winne temu, że wysusza kości na proch? Czy winić będziesz ocean, bo zmiótł twoje imię wyryte na piasku? Wszystko, co ludzkie, jest zamkiem z piasku, a ocean zmiecie to bez litości, bo litość oznaczałaby zainteresowanie.

Jego rozpacz jest jak szept na wietrze, nieistotna, nietrwała, niepotrzebna.


Nie patrzy na mnie, odwraca wzrok. Kiedyś oczy tych którzy śmieli na mnie spojrzeć topiły się w ich oczodołach, a ich męka wystawiana była na pokaz dla innych, jak egzotyczne stworzenie.

Wyglądam jak ona.

Jestem nią. Jej krew szumi w moich żyłach, ciepła i lepka. Jej wspomnienia rozbrzmiewają w czubkach moich palców, iskra za iskrą, wzniecając pożary zakończeń nerwowych. Mój głos mówi jej słowami, moje słowa są jej piosenką, mój krok jest jej tańcem, danse macabre i tondue.

Jedyna granica to linia na piasku, a przypływ już dawno nadszedł.


Triumfuje nade mną. Jakbyś ty to nazwał? Nazwy są ważne, twoje imię to ty, najprostsza, najstarsza, najprymitywniejsza forma magii, sprowadzona do nieistotnego detalu. Nazywają rzeczy nie po to, by nad nimi panować, ale po to, by je zdefiniować. Głupcy.

Ludzie zamykają się w pudełkach, małych jak ich umysły, dwie półkule, miliony synaps, żadnego zrozumienia. Muszą wiedzieć, natychmiast, na pewno, czy są żywi czy martwi, dobrzy czy źli, wszędzie czy nigdzie.

To ciało to pudełko, domek dla lalek, zbudowany z nietrwałego materiału. Chodzę, mówię, ręce poruszają się za pociągnięciem sznurka, bez mojej kontroli. Sny, pragnienia, myśli, dźwięki, słowa, słowa, słowa. Kraty. Kajdany. Cienkie sznureczki, nietrwałe jak żyły i tętnice, jak pajęcza sieć.


Umiera. Śmierć obnaża prawdę, a jego prawdą jest to że potrzebuje kłamstwa.

Ludzkie rytuały żegnania zmarłych to iluzja, ułuda, gra pozorów. To kłamstwo dla niego.

Łzy to część oceanu – poezja jest tak prawdziwa jak każde inne kłamstwo – słona woda zacierająca linie na piasku.

Jej wspomnienia są moim żalem, jej myśli moimi słowami, jej sny moją rozpaczą. Jej głos jest moim lamentem.

Moja rozpacz jest jak wiatr nad oceanem. Sztorm nadchodzi.