stop. look. listen.

Miedzy słowami.

Heidi ma kubek z napisem: Nie musisz być szalony, żeby tu pracować, ale to pomaga. Ria czasami zastanawia się, czy nie zapytać, gdzie go kupiła, to jedna z najszczerszych prawd, jakie można znaleźć w Lightman Group.

*

Lightman nie znosi błachych kłamstw, można pomyśleć, że poświęcił życie, żeby je wytropić i zniszczyć. Powiedz, że się spóźniłaś, bo uciekł ci autobus, a nie, jak było naprawdę, czyli, że zaspałaś po zabalowaniu na imprezie urodzinowej przyjaciółki, a spojrzenie Lightmana zrówna cię z ziemią.

Duże kłamstwa przechodzą łatwo, duże kłamstwa Lightman mówi każdego dnia, nawet nie próbując ich ukryć. To trochę tak, jakby gardził kieszonkowcami, a morderstwa uznawał za niegroźne.

Czasami Ria myśli, że kiedy pomagają zamknąć zabójców, Lightmanowi bardziej przeszkadza to, że próbowali zatrzeć ślady.

*

Gillian kłamie jak każdy. (Ria myśli: jak każdy normalny człowiek, a potem łapie się na zastanawianiu się, od kiedy uważa kłamstwa za normalne. Zapewne, od kiedy pracuje z Lightmanem.) Powie Lokerowi, że ma ładny krawat, Rii, że znalezienie książek, o które prosiła, to żaden kłopot, Lightmanowi, że wszystko jest w porządku.

Gillian nie przejmuje się, że twarz ją zdradza, nie martwi się tym, że jej brwi zadają kłam jej słowom. Mogłaby być o wiele lepszym kłamcą (prawie tak dobrym jak Lightman, ale tylko prawie), ale nawet nie próbuje.

Czasami tylko, kiedy Ria patrzy na nią, pochyloną nad klawiaturą komputera, zaciskającą wargi po rozmowie z mężem, zdaje sobie sprawę, że Gillian jest kłamcą doskonałym. Trzeba być, żeby umieć tak kłamać samej sobie.

*

Ria przegląda zdjęcia ilustrujące mikroekspresje tak długo, aż brwi, oczy i usta śnią jej się po nocach, wyryte pod powierzchnią powiek. Idzie ulicą, i myśli: wstyd, irytacja, gniew, wstyd, zaskoczenie, kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. Patrzy na twarze przechodniów i widzi to, co najgorsze w ludzkiej naturze.

Nie, żeby wcześniej nie zauważała kiedy ludzie kłamią, ale teraz myśli o tym cały czas.

*

Loker mówi wszystkim, że praktykuje radykalną uczciwość, ale to też kłamstwo. Dostań się trochę głębiej, pod skórę, a jego głos staje się monotonny i pusty, a słowa nie mają żadnego znaczenia.

To mechanizm obronny, mówi, powód, dla którego natura wymyśliła kamuflaż, pierwotne kłamstwo.

Ewolucja z tym sobie poradziła, powie Lightman, kiedy to uslyszy, wskazując na Rię. Ona sama nie jest pewna, czy chce być eksponatem muzealnym na wycieczce szkolnej, dowodem na to, że natura tropi kłamców równie skutecznie jak Lightman. Może i ma naturalne umiejętności, ale to nie jest jakiś dar od niebios, który nakazuje jej karać oszustów, to cholerna niedogodność, która sprawia, że umawianie się na randki jest praktycznie niemożliwością.

Zastanawia się, jak Lightman sobie z tym radzi, czy w ogóle potrafi wyłączyć się tak, jak chciałaby umieć Ria. W końcu dla niego to wyuczona umiejętność, nie tak jak dla niej.

Ten tok myślenia prowadzi do zastanawiania się, jak Lightman zachowuje się na randkach, a to naprawdę nie jest zdrowe.

*

Czasami napotyka swój wzrok w lustrze, kiedy myje zęby, albo nakłada krem na noc.

Skóra naciąga się, kiedy unosi brwi, czuje napięcie wokół oczu. Zaskoczenie. Ruch nozdrzy, zmarszczenie twarzy, uniesienie wargi. Pogarda. Usta wygięte w podkowę, zagryziona warga. Kąciki ust uniesione. Wydęte wargi. Jedna brew uniesiona.

Rzeźbi swoją twarz w wybrane emocje i zastanawia się, czy praktyka czyni mistrza, czy tak właśnie uczysz się kłamać, czy tak zmieniasz siebie samą. Czy przez praktykę stworzy w końcu szczerość?

*

Lightman nigdy nie uśmiecha się na powitanie. Małe kłamstwa są najgorsze przecież, a grzeczna fikcja jest ogromnym grzechem.

Ria uśmiecha się szerzej, czując ruch mięśni, zmianę położenia skóry. Prawie idealnie.