stop. look. listen.

W oderwaniu (czyli siedem przypowieści o poczuciu winy)

I.

Nova Kent przysyła cztery bilety do laboratorium kryminalnego za każdym razem kiedy gra koncert w Nowym Jorku.

Wdzięczność albo poczucie winy, czasami trudno powiedzieć.

II.

To czwarte mieszkanie Stelli, z pierwszego wyniosła się z powodu karaluchów i nie działającego ogrzewania, drugie i trzecie... no cóż.

Zalety mieszkania: przestronna kuchnia której Stella prawie nie używa, zarówno wanna jak i prysznic, a przy ładnej pogodzie widać skrawek Central Parku. Na dywanie nie ma zaschniętych plam krwi.

Wady mieszkania: jeszcze nic się tu nie zdarzyło. Stella nie może pozbyć się myśli, że kluczowym słowem jest tu ‘jeszcze’.

Stella zna wszystkich swoich sąsiadów. Zna ich imiona, imiona ich partnerów, dzieci, wnuków, zwierząt. Wie więcej niż powinna, wie więcej niż ma prawo wiedzieć, ale coś trzeba robić z bezsennymi nocami i dostępem do policyjnej bazy danych.

Bailey O’Dell jest bezpieczna, ale lepiej dmuchać na zimne.

Przezorność albo poczucie winy, czasami trudno powiedzieć.

III.

Mac twierdzi, że wszystko ma swój powód, że jeśli dokopiesz się wystarczająco głęboko, znajdziesz odpowiedź.

Korzystanie z rad Maca co do filozofii życiowej nie jest najzdrowszą rzeczą pod słońcem, ale czasami nawet Mac ma rację.

Mac wierzy, że na wszystko jest odpowiedź, mimo tego, że co jakiś czas wszechświat pokazuje mu jak bardzo się myli. Mimo to, Mac funkcjonuje, na swój dysfunkcyjny sposób.

Czasami aż zbyt łatwo znaleźć powód.

IV.

Danny i Lindsay idą na pierwszy koncert Novy, Don miał zabrać Jessicę na drugi ale jakoś nie wyszło, oboje byli zawaleni pracą. Mac wciska Stelli w rękę bilet na każdy, nie jest to jego najsubtelniejsze zagranie, ale jest lepiej niż zwykle, przynajmniej może udawać, że nie zrozumiała aluzji.

Nie słucha już skanera policyjnego pod prysznicem, zamiast tego przy łóżku stoi sterta płyt. Wszystkim powoli przechodzi, albo przynajmniej lepiej im wychodzi ukrywanie się.

Żal albo poczucie winy, czasami trudno powiedzieć.

V.

Po tym jak zastrzeliła (nazywajmy rzeczy po imieniu) Frankiego, policyjny psycholog przepisał jej tabletki nasenne. Nieotwarta buteleczka stoi w szafce w łazience, obok środków przeciwbólowych i tabletek na uspokojenie.

Z niektórymi rzeczami lepiej sobie radzić otwarcie, w pełnym świetle dnia.

Po co ci to poczucie winy jeśli starasz się je stłumić?

VI.

Proces Drew Bedforda zaczyna się ze sporym opóźnieniem. W poczekalni sądowej Stella na nowo odkrywa komediowy aspekt Maca Taylora niemającego nic do roboty.

- Słyszałaś o koncercie w piątek? – pyta Mac w końcu, po wyczerpaniu wszelkich innych tematów, wliczając w to architekturę budynku i statystyki trzęsień ziemi. Stella nie jest pewna jak się to wszystko wiąże, ale Mac jest przekonany, że jest w tym jakiś ukryty sens.

- Mac, jeśli nie masz co robic w piątek wieczorem, mogę cię z kimś umówić.

To zawsze działa.

Proces Drew Bedforda ciągnie się tygodniami, wprowadzając Maca w coraz gorszy nastrój. Gdyby nie ta postępująca irytacja, Stella wytknęłaby mu hipokryzję kogoś, kto na co dzień zajmuję się grzebaniem w przeszłości innych.

Czasami poczucie winy jest dokładnie tym, co popycha cię do działania.

VII.

Na piąty nowojorski koncert Novy Kent Stella idzie na randkę. Przewiduje katastrofę, prędzej czy później, ale na razie nikt nie okazał się psychopatą, a to spory plus.

Może niewłaściwe jest wykorzystywanie narzędzi pracy do sprawdzenia, czy facet z którym się umawiasz był karany, ale jeśli ktokolwiek ma powody, to właśnie Stella.

Nie możesz pozwolić poczuciu winy przeszkodzić w tym, co konieczne.